Grupa: Administrator
Posty: 283 #1031249 Od: 2012-2-15
| Nowy taryfikator mandatów za wykroczenia drogowe ostro uderzy kierowców po kieszeni. – To dobry pomysł, ale musi być wprowadzony z głową – mówi policja.
Pracę nad taryfikatorem kończą posłowie. Głosowanie jeszcze w tym miesiącu. Zmiany śmiało można nazwać rewolucyjnymi. Np. za przekroczenie prędkości o 50 km można będzie dostać nawet 1000 zł mandatu. Obecnie jest o połowę mniej. Możliwości negocjacji z policjantem będą niewielkie. Najmniejszy mandat za to wykroczenie – 800 zł (obecnie 400 zł).
– Zdajemy sobie sprawę, że przepisowa jazda powinna wynikać z nas samych, jako kierowców. Ale często tak nie jest i kierowcy lekceważą przepisy. Dotychczasowy taryfikator nie za bardzo się sprawdził. Stąd pomysł na zaostrzenie kar – tłumaczy Konstanty Oświęcimski, zachodniopomorski poseł Platformy Obywatelskiej.
Statystyki rzeczywiście są niepokojące. Dla przykładu w 2008 r. w Szczecinie doszło do 6389 zdarzeń drogowych, w tym 659 wypadków. 28 osób zginęło, a 762 zostały ranne. Zgłoszono 5730 kolizji drogowych. W kolejnych i poprzednich latach było podobnie.
Wśród najczęstszych przyczyn wypadków są potrącenia pieszych (305 w 2008 r., 18 ofiar śmiertelnych) oraz zderzenia aut (265, 5 osób zmarło). Najwięcej wypadków drogowych w 2008 roku spowodowali kierowcy – 461, czyli 70 procent wszystkich wypadków. 10 osób zginęło, a 559 zostało rannych. Głównymi przyczynami wypadków spowodowanych przez kierowców były: nieprawidłowy przejazd przez przejście dla pieszych, (154 wypadki, 2 osoby zabite i 166 rannych), nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu –143 wypadki, (2 osoby zabite i 184 rannych), niedostosowanie prędkości do warunków ruchu – 80 wypadków, (6 osób zabitych i 102 rannych).
Policja popiera pomysł zaostrzenia kar, ale zwraca uwagę na szczegóły.
– Zaostrzeniu kar musi towarzyszyć pewna elastyczność w ich stosowaniu. Poważne mandaty powinny dostawać osoby, których wykroczenia są ewidentne, świadome – mówi asp. szt.Zenon Butkowski ze szczecińskiej policji.
I podaje przykład.
– Kierowca, który kupił samochód i chciał go jedynie wypróbować, a nie był do tej pory karany i przekroczył prędkość, powinien być inaczej potraktowany niż ktoś, kto ewidentnie szaleje na drodze i był już wielokrotnie karany mandatami – uważa.
Pomysł ma też przeciwników. Np. posłów Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem parlamentarzysty Joachima Brudzińskiego, sprawa jest polityczna.
– Rząd i minister finansów łatają dziurę budżetowa. Potrzeba im 20 miliardów złotych. Drakońskimi mandatami chcą sobie pomóc. Nie ma na to naszej zgody. Musimy walczyć z łamaniem przepisów drogowych, ale samo podnoszenie kar nie przyniesie efektu – zauważa.
Sprawdziliśmy, jak to wygląda w innych krajach. Najciekawszy wariant zastosowano w Finlandii. Mandaty to wielokrotność zarobków. Im jesteś bogatszy, tym wyższy mandat płacisz. Rekordzista musiał niedawno uiścić kilkaset tysięcy euro.
W Niemczech za przekroczenie prędkości o 25 km/h kierowca płaci 80 euro, a w Belgii 140 euro. W Polsce od 100 do 200 zł.
A co na to kierowcy? Zdanie są podzielone.
– Może wysokie mandaty wystraszą kierowców. Ale zapłacą ci, których stać. Innych będą ścigać komornicy lub trafią do aresztu – mówi Mariola Kazan, mieszkanka Gryfina.
– Mnie pomysł się podoba. Do tego brakuje mi jeszcze więcej fotoradarów. Wtedy kierowcy mieliby lżejszą nogę – uważa Jan Dwornicki, kierowca ze Szczecina.
A co wy o tym sądzicie. Zapraszamy do dyskusji. |